Śmieciowe umowy? Koszmar wszystkich młodych ludzi, którzy
zaczynają pracę. Zaczynają i pracują na takich umowach po 5, 10 lat nie mając
żadnych zabezpieczeń w tym opłaconego ubezpieczenia zdrowotnego i społecznego.
Jednak od 1 stycznia 2013 sytuacja się zmieni, w życie wejdzie bowiem reforma
ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Osoby
pracujące na umowę o dzieło czy nieaktywne zawodowo będą mogły opłacać składkę.
Oczywiście składkę będziemy musieli opłacić z tego co zarobimy, deklarując
kwotę od jakiej będziemy płacić. Nie może to być jednak kwota niższa niż
najniższe wynagrodzenie. Można to uznać za minimalne światełko w tunelu, które
pomoże w jakiś sposób osobom na „śmieciówkach”. Do tej pory żeby zapłacić
składki ZUSowskie trzeba było zarejestrować działalność gospodarczą. Oczywiście
składki będzie trzeba opłacać w terminie, jeśli się spóźnimy dobrowolne
ubezpieczenie ustanie. Niestety praca na umowę o dzieło wiąże się także z
nieregularnymi dochodami, a w dodatku niewielkimi. Jednak należy mieć nadzieję,
że te zmiany to krok w dobrą stronę.
poniedziałek, 25 czerwca 2012
Telewizora lepiej nie wyrzucać przez okno...
Euro 2012 emocjonuje większość społeczeństwa, jednak
niektórych emocje zdecydowanie ponoszą. Pewien Pan z Sosnowca nie wytrzymał
kiedy w meczu Polska – Rosja straciliśmy bramkę. Z wściekłości wyrzucił
telewizor przez okno. Na szczęście nikomu nic się nie stało, Polacy wyrównali,
a pan trafił do izby wytrzeźwień. Chociaż takie wypadki zdarzają się dosyć
rzadko to kodeks cywilny, jako najbardziej życiowy z kodeksów dokładnie reguluje kwestię wyrzucenia czegoś za okno. Tak więc jeśli coś wyrzucamy lub wylewamy świadomie,
ale także jeśli coś wypada np. doniczka z kwiatkiem ponosimy za to
odpowiedzialność. Dokładniej odpowiedzialność ponosi zawsze ten kto zajmuje
dany lokal. Oczywiście odpowiedzialności można uniknąć jeśli szkoda jaką
przedmiot wypadający z naszego okna wyrządził powstała na skutek siły wyższej
lub wyłącznie z winy poszkodowanego. Jednak chyba ciężko wyobrazić sobie
sytuację, że ktoś kto wyrzucił coś z okna jest jednocześnie poszkodowanym. Trzeba więc uważać na to co stawiamy na
parapecie i panować nad emocjami, żeby potem nie narobić sobie kłopotu.
Tak samo ważne jest aby pilnować naszych zwierząt. Jeśli
pies ucieknie z naszego podwórka, bo np. znajdzie dziurę w płocie, my nawet nie
będziemy mieć świadomości, że nasz pupil poszedł zwiedzać świat, a on w tym czasie kogoś ugryzie, niestety
odpowiadamy za szkodę.
czwartek, 21 czerwca 2012
Uważaj co mówisz, uważaj co piszesz...
Dorota Rabczewska, słynna Doda wyraziła swoje zdanie na
temat Biblii. Komuś się naraziła i została skazana. Słusznie czy nie słusznie,
na pewno każdy ma swoje zdanie na ten temat. Jednak czasami łatwo dać się
ponieść emocjom, powiedzieć czy napisać zbyt dużo, co może skończyć się przed
sądem. Doda trafiła do sądu za obrazę uczuć religijnych. Tego akurat łatwo
uniknąć, bo wiadomo, że o religii i polityce najlepiej nie dyskutować. W sądzie
możemy wylądować także wtedy, kiedy naruszymy czyjeś dobra osobiste lub kogoś
pomówimy. A wbrew pozorom łatwo to zrobić. Pomówienie, to przestępstwo które
reguluje kodeks karny, słynny artykuł 212, którym najczęściej straszą się
politycy. Przykład pomówienia: „X. wziął łapówkę”, „K. robi ciemne interesy”.
Jeśli nawet tak nie uważamy, ale powiemy to albo napiszemy w Internecie, osoba
o której mówiliśmy może donieść na nas do prokuratury. Za coś takiego możemy
trafić nawet na rok do więzienia. Co więcej poszkodowany może domagać się także
odszkodowania w procesie cywilnym, za naruszenie jego dóbr osobistych. Co
zaliczamy do dóbr osobistych? Między innymi dobre imię, nazwisko, pseudonim,
wizerunek itd. Jednak wiele także zależy od tego w jaki sposób powiedzieliśmy
to co dotknęło inną osobę. Jeśli powiemy, że X. jest bandytą – naruszamy jego
dobra, jeśli powiemy, że „W mojej opinii X jest bandytą” – wyrażamy tylko swoją
opinię, co nie jest naruszeniem jego dóbr osobistych. Warto to wiedzieć, ale
zawsze lepiej panować nad emocjami i nie mówić za dużo.
wtorek, 19 czerwca 2012
Komu spadek, komu...?
Każdy marzy o wujku lub cioci z Ameryki, która
wspaniałomyślnie przepisała nam swój ogromny majątek. Jednak takie rzeczy
zdarzają się raczej tylko w filmach, a w rzeczywistości często w spadku
dostajemy długi. Wtedy też pojawia się problem co z tym zrobić.
Zacznijmy od tego komu według ustawy spadek się należy.
Tutaj sprawa jest prosta. W pierwszej kolejności do spadku powołane są dzieci
oraz małżonek spadkodawcy. Wszyscy dziedziczą w częściach równych, jednak część
która przypadnie małżonkowi nie może być mniejsza niż jedna czwarta wartości
całego spadku. Jeśli nasz spadkodawca nie posiadał dzieci, do dziedziczenia są
uprawnieni jego rodzice i rodzeństwo. Jednak muszą się oni podzielić z
małżonkiem jeśli takowy jest i oddać mu połowę spadku.
Może się wydawać, że problem pojawia się jeśli zmarły nie
zostawił testamentu i nie miał też nikogo, kto według ustawy mógłby spadek
odziedziczyć. Jednak w takim wypadku cały majątek zmarłego przypada gminie, w
której ostatnio mieszkał. Jeśli miejsca zamieszkania nie da się ustalić lub
znajdowało się za granicą wtedy majątek przypadka Skarbowi Państwa.
Choć byśmy nie wiem jak kochali naszego psa, kota czy rybki
nie można im zostawić spadku, bo zwierzęta nie są podmiotem prawnym, nie mają
zdolności do czynności prawnych. Jest jednak wyjście z tej sytuacji, można
ustanowić fundację, jej zapisać majątek a jako cel działalności fundacji
ustanowić dbanie o naszego pupila.
A co jeśli okaże się, że spadek o którym właśnie się
dowiedzieliśmy to same długi? Na szczęście nie musimy ich spłacać, ale o tym
następnym razem…
środa, 13 czerwca 2012
Nasze długi
Kryzys dziesiątkuje Europę, Grecja stoi na progu bankructwa,
wszędzie protesty i bezrobocie. Teoretycznie tylko w Polsce jest jeszcze „dobrze”.
Jednak cały czas rośnie zadłużenie Polaków. W ciągu ostatniego roku wzrosło o
40%. Na koniec 2011 średnio byliśmy winni 17 000 zł. Jeżeli już zostaniemy
dłużnikami warto robić wszystko aby nie zrujnować sobie wiarygodności jako
konsument. A o to niestety bardzo łatwo. Działają na rynku instytucje, które
zajmują się monitorowaniem naszych długów, są to Krajowy Rejestr Długów i Biuro
Informacji Kredytowej.
Krajowy Rejestr Długów – zgłasza nas do niego osoba u której
mamy dług (wierzyciel). Jednak żeby mogła to zrobić musi mieć tak zwany tytuł
wykonawczy czyli dokument potwierdzający istnienie długu. Najczęściej są to
orzeczenia sądowe ale mogą być także ugody zawarte przed sądem. To, że
znajdziemy się w KRD nie oznacza, że nasze nazwisko będzie widniało tam już na
zawsze. Jeśli spłacimy zobowiązanie nasz wierzyciel ma obowiązek w ciągu 14 dni
zgłosić się do KRD z wnioskiem o wykreślenie naszego nazwiska. Jeśli chcemy sprawdzić
czy figurujemy w tym niechlubnym rankingu wystarczy wejść na stronę Krajowego Rejestru Długów i zamówić raport. Do KRD
można trafić nie tylko za niespłacone faktury na duże kwoty, ale nawet za
niezapłacony rachunek za Internet czy za prąd.
Oczywiście Krajowy Rejestr Długów może okazać się przydatny.
Jeśli jedziemy na zagraniczną wycieczkę i chcemy sprawdzić czy wybrane przez
nas biuro podróży wywiązuje się ze swoich zobowiązań albo zobaczyć czy nowy
pracodawca rzetelnie wypłaca pensje wszystkie informacje znajdziemy w KRD.
Biuro Informacji Kredytowej – podpisując umowę kredytu zawsze
pada pytanie czy zgadzamy się na wysłanie naszych danych do BIKu. BIK nie jest
instytucją, która tworzy czarną listę dłużników. Tutaj zbierane są informacje
na temat naszych kredytów, kart kredytowych, ich wysokości i tego jak je
spłacamy. Na podstawie tych danych wykonywana jest ocena naszych zdolności
kredytowych. Budowanie pozytywnej historii kredytowej na pewno nam się opłaci,
banki szybciej podejmą decyzję co do przyznania nam kredytu i jesteśmy bardziej
wiarygodni. Żeby dowiedzieć się co wie o nas BIK wystarczy zamówić raport: BIK.
Jeśli nieregularnie spłacamy zobowiązania później o wiele
trudniej może być nam nie tylko dostać kredyt ale nawet podpisać umowę
abonencką z operatorem telefonii komórkowej czy telewizją satelitarną. Ważne
żeby nie wpaść w spiralę długów, bo to prosta droga na dno. Czasami przydatne
okazują się takie pozycje jak ta: Inwestuj we własny dług.
poniedziałek, 11 czerwca 2012
Zaliczka czy zadatek?!
Euro 2012 zaczęło się na dobre. Niestety tylko nieliczni
mają szczęście oglądać mecze na stadionach, innym zostają przepełnione strefy
kibica lub bary, puby czy restauracje. Jednak żeby znaleźć miejsce w pubie czy
restauracji trzeba zrobić wcześniejszą rezerwacje. I tutaj najczęściej padają
magiczne słowa: zaliczka lub zadatek. Właściciele knajp aby być pewnym
rezerwacji żądają wcześniej wpłaconych pieniędzy. Z resztą nie tylko właściciele
restauracji, bo z zaliczką i zadatkiem spotykamy się często w różnych
sytuacjach. Ważne jest żeby rozróżniać to czym jest zaliczka i czym jest
zadatek. Instytucja zadatku jest uregulowana w kodeksie cywilnym. Ma on przede
wszystkim służyć zabezpieczeniu wykonania umowy. Tak więc jeśli dajemy zadatek
a druga strona umowy nie dotrzyma możemy bez konieczności wyznaczania drugiego
terminu żądać jego zwrotu i to uwaga dwukrotnej wysokości. Natomiast jeśli to
my przyjęliśmy zadatek a druga strona się nie wywiązała możemy go zatrzymać.
Inaczej jest z zaliczką. Zaliczka jak sama nazwa wskazuje to kwota, która jest
zaliczona na poczet przyszłej sumy jaką będziemy musieli zapłacić. Zaliczka
jest zwrotna! Jeśli się rozmyślimy i na przykład zrezygnujemy ze stolika w
restauracji, za który wcześniej płaciliśmy mamy prawo do ubiegania się o zwrot
wpłaconych pieniędzy. Zawsze warto zwracać uwagę na nazewnictwo, bo w tym
przypadku ma to duże znaczenie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)