wtorek, 27 grudnia 2011

Różne przypadki z kodeksu wykroczeń...

Święta, święta i po świętach... Mikołaj pewnie przyszedł do każdego, ale chyba nie każdy dostał prezent. Byli i tacy, którzy otrzymali rózgę, więc muszą poprawić swoje zachowanie. A ja mam tutaj parę rad, jak to zrobić. Nie każdy zdaje sobie sprawę, że zdarza mu się łamać prawo. A za to grozi nie tylko rózga ale także grzywna do 5 tysięcy złotych lub nawet 30 dniowy areszt. Takie kary przewiduje Kodeks wykroczeń. Za co można zostać ukaranym? Wybrałam kilka ciekawych przykładów:

1. Zakłócanie ciszy nocnej i nie chodzi tutaj tylko o głośną muzykę. Kodeks wykroczeń mówi także o" alarmie, krzyku lub innym wybryku."

2. Jeden z artykułów mówi o tak zwanym zbieraniu ofiar. Kto organizuje zbiórkę publiczną bez stosownego pozwolenia podlega karze grzywny. Kiedy spotkacie na ulicy kogoś kto usilnie będzie prosił o pieniądze  "na chore  dzieci" wystarczy zapytać o pozwolenie na zbiórkę. Gwarantuje, że przestanie Was nagabywać :)

3. Nie każdy o tym wie, ale istnieje obowiązek właściwego oznakowania swojej posesji. Każdy dom powinien mieć w widocznym miejscu wywieszoną i oświetloną! tabliczkę z numerem porządkowym oraz nazwą ulicy. Za jej brak zapłacimy nawet 250 zł.

4. Za włóczenie się po drodze publicznej można otrzymać grzywnę nawet do 1 000 zł.

5. Za kąpiel w niedozwolonym miejscu grozi kara grzywny do 250 zł lub nagana.

6. Karane jest także zbieranie szyszek, gałęzi i mchu w lesie.

7. W lesie nie wolno także niszczyć grzybów (nieważne czy muchomor czy prawdziwek) .

8. Grzywną może skończyć się także puszczanie luzem psa w lesie, w celu innym niż polowanie. Jeśli nie jesteśmy myśliwymi lepiej, żeby był na smyczy.

9. Warto pamiętać także, że Kodeks wykroczeń mówi o tzw. "nieobyczajnym wybryku". Za jego dopuszczenie się w miejscu publicznym można trafić do aresztu lub zapłacić 1500 zł. Oczywiście o to, co jest a co nie jest "nieobyczajnym wybrykiem" zawsze można się się spierać, ale lepiej nie doprowadzać do sytuacji, w której będziemy musieli przekonywać stróżów prawa, że nasze zachowanie akurat takim wybrykiem nie było.

10. A za zrywanie kwiatów lub owoców z cudzego ogrodu  grozi nawet  250 zł.

Dla ciekawskich polecam lekturę Kodeksu wykroczeń. Jedyny kodeks, który naprawdę wciąga.

czwartek, 15 grudnia 2011

Zwroty, reklamacje itd...


Święta zbliżają się wielkimi krokami więc wszyscy wpadają w zakupowy szał. Dopiero potem okazuje się że, coś było niepotrzebne, w złym rozmiarze lub zwyczajnie nam się nie podobało. Dlatego zawsze zanim kupimy trzeba sprawdzić czy dany sklep uznaje zwrot. Żadna ustawa nie nakłada na sprzedawcę obowiązku przyjęcia zwrotu. Jednak w większości sklepów, szczególnie z odzieżą można oddać to co niefortunnie kupiliśmy. W niektórych sieciówkach mamy na to nawet 30 dni. Oczywiście warunkiem jest to, aby rzecz nie była używana, miała metki lub oryginalne (niezniszczone) opakowanie no i koniecznie trzeba posiadać paragon.
 Natomiast zupełnie inaczej sprawa wygląda kiedy kupiona przez nas rzecz popsuła się. Ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej nakłada na sprzedawców pewne obowiązki. Warto pamiętać, że:
1.  Jeśli dany towar w ciągu 2 lat od kiedy go zakupiliśmy stanie się bezużyteczny, ponieważ zwyczajnie się popsuje (fachowo nazywa się to niezgodność towaru z umową) możemy zgłosić to sprzedawcy.
2.  W takim wypadku sprzedawca ma obowiązek naprawić bądź wymienić towar na nowy. Jeśli jest to niemożliwe należy nam się zwrot pieniędzy.
3.  Jeśli naprawiony towar, w ciągu kolejnych dwóch lat (termin od czasu naprawy / wymiany biegnie od początku) znowu się popsuje wtedy możemy od razu żądać zwrotu pieniędzy.
4.  Sprzedawcy mają 14 dni na rozpatrzenie naszej reklamacji. Jeśli w tym czasie nie udzieli nam informacji uznaje się gwarancję za uznaną.
Trzeba pamiętać o przechowaniu paragonów. To on jest podstawą przy zgłaszaniu reklamacji. Czasami sprzedawcy idą na rękę kupującym, którzy nie mają paragonu, ale płacili kartą. Wtedy trzeba przynieść zaświadczenie z banku, że dokonaliśmy takiej transakcji. Jeśli wiemy jakie prawa nam przysługują możemy naprawdę na tym skorzystać. Sama reklamowałam między innymi rozwalone buy (po roku!) czy torebkę. Tak więc polecam, zbierajcie paragony nie tylko przy okazji świątecznych zakupów. 


Polecam także stronę UOKiK.

http://www.uokik.gov.pl/faq_sprzedaz_konsumencka.php

wtorek, 13 grudnia 2011

Świadek

   Ostatnio głośno było o tym, że redaktor Michał Karnowski doprowadzony będzie przed oblicze sądu przez policję.  A wszystko dlatego, że wspomniany redaktor już dwa razy bez usprawiedliwienia nie stawił się jako świadek w procesie jaki Związek Zawodowy Dziennikarzy i Pracowników Programu III i II PR wytoczył byłemu dyrektorowi Jackowi Sobali.

Więcej o sprawie można przeczytać tutaj:
 http://www.tvn24.pl/-1,1727100,0,1,policja-ma-doprowadzic-karnowskiego-przed-sad,wiadomosc.html

   Karnowski nie przyszedł, bo jak twierdzi miał ważne obowiązki zawodowe. Niewątpliwie takie usprawiedliwienie mógłby podać każdy, kto wzywany jest na świadka, i wcale nie musi być redaktorem. Wiadomo, że świadkiem nikt być nie lubi, bo po co się narażać (szczególnie w procesie karnym) tracić czas i nerwy. Jednak jeśli już sąd nas wezwie trzeba się stawić, bo jak nie, doprowadzą nas siłą, tak jak może się to stać niedługo ze wspomnianym redaktorem. Warto więc wiedzieć co możemy i co musimy kiedy zostaniemy świadkiem.
Czy to w procesie karnym czy cywilnym najważniejszym naszym obowiązkiem jest stawić się na wezwanie sądu. Jedynym usprawiedliwieniem nieobecności jest choroba, oczywiście musi być ona potwierdzone orzeczeniem lekarza. Nie możemy nie przyjść na rozprawę bo mamy imieniny cioci, wakacje lub cokolwiek innego. Nie możemy także nie zgodzić się na bycie świadkiem. Nikt nie ma prawa odmówić zeznań, no chyba, że jest m.in. małżonkiem, dzieckiem, rodzicem lub powinowatym strony. Kiedy w końcu dotrzemy na rozprawę trzeba powiedzieć wszystko co wiemy, choć świadkowie często na zadane pytania odpowiadają "nie pamiętam". Musimy mówić PRAWDĘ (za składanie fałszywych zeznań grozi kara, o czym poinformuje nas sąd zanim cokolwiek powiemy). Jednak może zdarzyć się tak, że odpowiedź na zadane przez sąd pytanie może narazić świadka lub jego bliskich na odpowiedzialność karną (tak, nie pomyliłam się), hańbę lub dotkliwą i bezpośrednią szkodę majątkową. Wtedy można odmówić odpowiedzi na pytanie. To samo dotyczy duchownych co do faktów, o jakich dowiedzieli się podczas spowiedzi. Świadkowie przesłuchiwani są w kolejności wyznaczonej przez sąd. W czasie kiedy jeden ze świadków odpowiada na pytania, reszta musi opuścić salę rozpraw.
    Tak więc, jeśli sąd wzywa trzeba się stawić. Jednak świadkowi przysługują też pewne prawa. Przede wszystkim zwrot kosztów przejazdu (wraz z osobą towarzyszącą jeśli musi sprawować opiekę nad świadkiem) a także noclegów oraz utraconego zarobku lub dochodu. Jeśli mamy umowę o pracę to "utracony zarobek" liczy się w taki sam sposób jak przy obliczaniu ekwiwalentu za urlop. Oczywiście jeśli chcemy dostać pieniądze sami musi o to wystąpić do sądu. Jeśli o tym zapomnimy nasza strata. Zwrot kosztów należy nam się także jeśli mimo wezwania nie zostaliśmy przesłuchani.
   Bycie świadkiem nie jest może najbardziej komfortową sytuacją na świecie, ale zawsze lepsze to niż występowanie w procesie jako pozwany lub oskarżony :)