piątek, 20 lipca 2012

"Osoba fizyczna, osoba bezprawna, osoba publiczna ścigana od dawna..."


Osoby fizyczna, osoba prawna, jednostka nieposiadająca osobowości prawnej – każdy z nas nie raz słyszał te terminy, ale w zasadzie nie bardzo kojarzył o co chodzi. Zagadkę rozwiązuje kodeks cywilny.
Osoba fizyczna – najprościej mówiąc to inaczej człowiek. Od chwili urodzenia aż do śmierci tak nazywa nas kodeks cywilny. Jako osoby fizyczne stajemy się podmiotem praw i obowiązków a więc mamy tak zwaną zdolność prawną. Kiedy staniemy się pełnoletni a więc w  chwili ukończenia 18tego roku życia uzyskujemy zdolność do czynności prawnych – a więc od tego momentu możemy kupić dom, sprzedać samochód, wziąć kredyt, napisać testament. To właśnie zdolność do czynności prawnych daje nam prawo do zrobienia np. legalnych zakupów w sklepie. Bo każda nawet najprostsza czynność ma skutki prawne. Co prawda ustawodawca biorąc pod uwagę życiowe realia nadał trzynastolatkom ograniczoną zdolność do czynności prawnych, bo przecież dzieci w tym wieku są już dawno samodzielne. Poza tym często zdarza się, że rodzice wysyłają dzieci po zakupy. Teoretycznie czynność dokonana przez osobę, która nie ma zdolności do czynności prawnej jest nieważna. Jeśli więc ośmiolatka idzie kupić chleb transakcja nie powinna dojść do skutku. Jednak, w tak zwanych drobnych, bieżących sprawach życia codziennego takie czynności z małoletnimi są dopuszczalne. Co innego jeśli ośmiolatka sprzeda swój rower.
Osoba prawna – jest nią Skarb Państwa i jednostki organizacyjne, którym przepisy przyznają osobowość prawną – ludzkim językiem mówiąc są to sztuczne twory, które w powszechnym mniemaniu funkcjonują jako firmy. Jednak w prawie firma oznacza zupełnie co innego niż w potocznym języku ( o tym kiedy indziej). Osobowość prawną mają spółki prawa handlowego, czyli spółka akcyjna, spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Nie ma jej natomiast spółka cywilna. Po co takim sztucznym tworom osobowość prawna? Po to, żeby mogły zawierać umowy, brać kredyty i podpisywać kontrakty.
Jednostka organizacyjna nieposiadająca osobowości prawnej inaczej ułomna osoba prawna  - takim podmiotom ustawa przyznaje zdolność prawną –najłatwiej podać przykłady takich podmiotów, jest to spółka jawna czy spółka partnerska.

A tak przy okazji nasuwa się od razu piosenka Elektrycznych Gitar... :) 


wtorek, 17 lipca 2012

Alimenty to nie tylko obowiązek ojców


Kiedy mówi się o prawnych obowiązkach rodzinnych najczęściej w naszym społeczeństwie pojawia się myśl o obowiązkach ojca względem dziecka czyli alimentach. Taki stereotyp. Jednak alimenty nie dotyczą tylko mężczyzn i nie płaci się ich tylko na dzieci. Kodeks rodzinny i opiekuńczy temu zagadnieniu poświęca cały dział. Pierwszą rzeczą jaka rzuca się w oczy jest to, kogo obowiązek alimentacyjny dotyczy. A więc alimenty w razie potrzeby muszą płacić krewni w linii prostej (osoby pochodzące jedna od drugiej np. dziadek->ojciec->syn) oraz rodzeństwo. Jednak nie wszyscy na raz muszą sprostać takiemu obowiązkowi, artykuł 129 kro mówi, że zstępni  wyprzedzają wstępnych a wstępni wyprzedzają rodzeństwo. Tłumacząc to na język polski sprawa wygląda następująco. Mamy Jana Kowalskiego, którego rodzicom pogorszyła się sytuacja materialna tak, że nie są w stanie się utrzymać. Jan jest już dorosły, ma dobrą pracę i nie narzeka. Żyją także dziadkowie Jana, którzy mają dobre emerytury i w zasadzie wiedzie im się lepiej niż Janowi. Ojciec Jana ma jeszcze brata, ale nie utrzymuje z nim kontaktów. W tym wypadku pierwszym w kolejności do obowiązku alimentacyjnego jest Jan. Jednak jeśli Jan zginie w wypadku to jego rodzicom pomóc powinni dziadkowie Jana, a jeśli ci nie będą wstanie dopiero na końcu wujek Jana czyli brat ojca.

Rodzice muszą utrzymywać dziecko? Tak, ale…
Rodzice mają prawny obowiązek utrzymywania dziecka wcale nie do osiemnastego roku życia, ale do momentu kiedy będzie w stanie utrzymać się samodzielnie. Jednak nie oznacza to, że muszą oni hodować w domu 40letniego błękitnego ptaka, który nigdy w życiu nie zhańbił się pracą. Jeśli dziecko jest pełnoletnie, utrzymywanie go związane jest z nadmiernym uszczerbkiem dla rodziców a „pociecha” nie wykazuje chęci do podjęcia działań w celu zarabiania na swoje utrzymanie, rodzice są zwolnieni z tego obowiązku.

Dziecko także powinno pomagać rodzicom.
I to nie tylko obowiązek alimentacyjny. Kodeks rodzinny i opiekuńczy w artykule 91. mówi, że dziecko które pracuje i nadal mieszka z rodzicami powinno dokładać się do kosztów utrzymania rodziny. Co więcej jest też artykuł, który nakazuje dzieciom, które nie pracują i są na utrzymaniu rodziców pomagać w wspólnym gospodarstwie. Tak więc każda matka ma prawny argument, jeśli dziecko nie ma zamiaru posprzątać po sobie czy skosić trawy J.

czwartek, 12 lipca 2012

Dłużnik ucieka...


I jak to jest? Adam Gessler od dłuższego czasu sprytnie ucieka przed swoimi wierzycielami. Ścigają go nie tylko banki czy osoby prywatne ale także Skarb Państwa. Szacuje się, że jego długi to prawie 30 milionów złotych. W ostatnią środę miała odbyć się licytacja jego mieszkania jednak w ostatniej chwili przepisał je na brata. (Więcej na ten temat przeczytacie tutaj). I teraz każdy z nas zadaje sobie pytanie jak to jest możliwe, że ktoś kto nie wygląda na biednego, zupełnie nie ma majątku i gra na nosie wszystkim łącznie z władzami Warszawy. Na pewno wszystko potrwa do czasu, prawo przewidziało takie wypadki. W kodeksie cywilnym zawarta jest tak zwana skarga pauliańska, która ma chronić wierzycieli. Tak więc jeśli dłużnik dokona jakieś czynności prawnej (np. sprzeda mieszkanie), a osoba trzecia (kupujący mieszkanie) uzyska korzyść majątkową wtedy każdy z wierzycieli może wystąpić do sądu o uznanie czynności za bezskuteczną. Ważne jest także aby udowodnić, że dłużnik działał ze świadomością pokrzywdzenia swoich wierzycieli a osoba, która uzyskała korzyść zdawała sobie sprawę z sytuacji dłużnika lub z łatwością mogła ją poznać.  Co znaczy pokrzywdzenie wierzycieli? Jeśli w skutego rozporządzania swoim majątkiem dłużnik stał się niewypłacalny lub jego niewypłacalność się pogłębiła. W przypadku Adam Gesslera, chyba nikt nie będzie mieć co do tego wątpliwości.
Oprócz kodeksu cywilnego mamy też ustawę  „Prawo upadłościowe i naprawcze”, która poświęca cały dział III bezskuteczności i zaskarżaniu czynności upadłego – czyli mówiąc prostym językiem bankruta. O tym kiedy trzeba według ustawy (aby uniknąć kary) stać się bankrutem napiszę innym razem. Ustawa jest bardzo restrykcyjna, uznaje za bezskuteczne czynności, które dokonane zostały nawet rok przed ogłoszeniem upadłości jeśli dokonaliśmy ich nieodpłatnie np. darowizna, lub np. sprzedaliśmy coś poniżej wartości. Bezskuteczna są wszystkie czynności, które zostały dokonane w ciągu sześciu miesięcy przed ogłoszeniem upadłości, a brali w nich udział np. małżonek lub krewny. Co więcej jeśli bankrutujący ustanowił rozdzielność majątkową z małżonkiem to jest ona skuteczna tylko wtedy jeśli stało się to co najmniej na dwa lata przed bankructwem. Ustawa reguluje w bardzo szczegółowy sposób różne możliwości „pozbycia się” majątku tak aby wierzyciele nie mogli nic z niego dostać.
Trzeba przyznać, że Adam Gessler wykazuje się niebywałym sprytem i umiejętnie zwodzi wszystkich. Zobaczymy tylko jak długo potrwa zabawa w kotka i myszkę.

wtorek, 10 lipca 2012

Pszczoły w kodeksie cywilnym


Prawo potrafi zaskakiwać i to nie tylko studentów drugiego roku, którzy ucząc się czytają kodeks cywilny. Nikt się nie spodziewa, że kodeks może zajmować się pszczołami, a tak właśnie jest. Artykuł 182 kc najłatwiej zapada w pamięć, chociaż rzadko się przydaje. Dotyczy on roju pszczół, który zechciał opuścić swój ul (fachowo mówiąc wyroił się). Co się dzieje w takim przypadku? Jeśli w ciągu trzech dni uciekinierów z ula nikt nie znalazł, wtedy rój staje się niczyj. Właściciel, który szuka zguby ma prawo, biorąc udział w pogoni za rojem, wejść na nasz teren. Oczywiście odpowiada za wynikłe szkody. Zdarzają się także sytuacje, kiedy rój pszczół postanowi zmienić miejsce zamieszkania, jeśli przeprowadzi się do innego, ale pustego ula właściciel uciekinierów może domagać się wydania ula, jednak musi za niego zapłacić. Gorzej jeśli pszczoły dołączą do swoich kolegów  w innym ulu, wtedy właścicielem staje się ten, do kogo pszczoły się wprowadziły. Poprzedni właściciel nie może żądać żadnego odszkodowania ani zwrotu kosztów od nowego właściciela. Tak więc, warto dbać o pszczoły bo mogą uciec. Przy okazji czytania kodeksu można się dowiedzieć trochę o zwyczajach pszczół, co może w życiu praktycznie nam się nie przyda, ale jest co opowiadać znajomym jako ciekawostkę J

P.S. A przy okazji pozdrawiamy Fanów, koneserów i miłośników art. 182 k.c.  z Facebooka.